"Nie mogę nienawidzić swoich bliskich, ale mogę nienawidzić siebie" - Carmen Lowell
Carmen przeglądała się w lustrze. Uważnie od stóp, do głowy. Zauważyła, że już nie przypomina dawnej Carmen, która w podstawówce była jedną z najładniejszych dziewczyn. Teraz widziała tylko grubą dziewczynę, z dużym tyłkiem i beznadziejnymi nogami. Kiedy jej tata odszedł, ze zmartwienia zaczęła ... jeść. Pochłaniała wszystko. Nawet pizzę z pieczarkami, której nienawidziła. Na szczęście z pomocą przyszły jej przyjaciółki, które zabrały ją do wesołego miasteczka. Tam Carmen zapomniała o swoich problemach. Wtedy cieszyła się, że jest ze swoimi ukochanymi przyjaciółkami.
Teraz Carma nie mogła liczyć na wspólne wypady z przyjaciółkami. Spotykały się tylko kilka razy w roku,
na święta i w ostatni weekend wakacji. Lena zamierzała znów pojechać do Grecji, do ukochanego Kostosa, który na wakacje przyjeżdżał z Aten pomagać jej babci w pracach domowych. Tibby wreszcie uzyskała swoje stypendium i mogła nakręcić swój pierwszy w życiu prawdziwy horror, a nie jak ten z Halloween 2000 o tym, czy duchy opanowały mieszkanie starej pani Anderson. Carmen dostała rolę na wielkiej scenie, miała zagrać w nowej sztuce "U&ME", jako jedna z głównych ról - Elizabeth Darson.
Carma jeszcze raz przejrzała się w lustrze.
- A Bridget? Gdzie jedzie Bridget? - pomyślała
Nagle odezwał się dźwięk telefonu.
- To pewnie SMS od Bee - tak, Carmen się nie pomyliła. Wzięła nowego Iphona do ręki i zaczęła czytać:
"Carma, gdzie ty się podziewasz!? Dżinsy pod pachę i szybko do Tib, zapomniałaś, że dziś przeprowadzamy ceremonię gdzie indziej? Kochamy, tylko bądź szybko, bo Lenny zje ci wszystkie żelki ;) Czekamy. xoxo"
O Jezu! Zapomniałam! - wrzasnęła Carmen, szybko wzięła Wędrujące Dżinsy z szafy i wybiegła ze swojego pokoju.
Przy okazji prawie nie przyprawiła Davida o zawał, który myślał, że ktoś kogoś morduje.
Od kiedy jej mama, David i jej mały braciszek zamieszkali w nowym domu, poczuła, że musi się zmienić. I zmieniła się, tylko, że psychicznie, a nie fizycznie. Podczas biegu do domu Tibby, oddalonego o jakieś 2 km , Carmen przypomniała sobie, że musi poprawić swoją formę. Więc zaczęła biec szybciej, szybciej i nagle zauważyła, że bieganie sprawia jej przyjemność. Oprócz bólu piersi nic jej nie przeszkadzało, no chyba, że troszkę zachowanego sadełka. Po 10 minutach dotarła do domu Tibby. Wpadła do pokoju swojej przyjaciółki i nie wierzyła własnym oczom! Na kanapie siedziała Bridget ze swoim chłopakiem Erickiem, Lena i Kostos, który nie wiadomo, jak się tu zjawił, a na dywanie na kolanach swojego narzeczonego Briana siedziała Tib. Ale nie to zdziwiło Carmen, wszyscy się całowali!